Jeszcze kilka lat temu, zarówno przed nastaniem kryzysu światowego przed rokiem 2008, jak jeszcze w roku następnym, na naszym rynku mieszkaniowym panował duży ruch, sprzedawano bardzo dużo mieszkań, deweloperzy oddawali do użytki wciąż nowe budynki mieszkalne – wiązało się to wszystko z sytuacją na rynku kredytów mieszkaniowych, a więc hipotecznych. Banki bardzo chętnie kredytowały inwestycje mieszkaniowe, zarówno korzystali z tych kredytów klienci deweloperów, jak i oni sami, realizując kolejne inwestycje. Bardzo popularne było też kredytowanie zakupu nieruchomości w walutach obcych, głównie we frankach oraz w mniejszym stopniu w euro – w tamtych latach aż 90 procent kredytów udzielanych było właśnie w wymienionych walutach. Jednak dostępność do kredytów spadła drastycznie od połowy roku 2011, kiedy to Komisja Nadzoru Finansowego zaczęła wydawać rekomendacje, zgodnie z którymi banki musiały stosować ostrzejsze kryteria przy przyznawaniu tego rodzaju kredytów. Obecnie zapowiadana jest zmiana w tym zakresie na korzyść klientów, jednak realia są takie, że w miesiącu październiku znów spadła liczba udzielanych kredytów hipotecznych.